Młody od prawie miesiąca przestawił się z dwóch krótkich drzemek na jedną długą. Co za tym idzie popołudniu już nie śpi więc śmiało można się z nim wybrać "do ludzi" :) Prawdę mówiąc nam też już zaczęło troszkę brakować kontaktu z ludźmi, dlatego bardzo się cieszymy na te nasze sobotnie wyjścia. Ostatnio odwiedziliśmy dawno nie widzianych znajomych, którzy mają w domu aż pięć kotów. Bałam się trochę jak Młody zareaguje na to spotkanie. Jak dotąd kotka widział tylko w książeczkach i ewentualnie na spacerze. Pomału kojarzy, że do kotka mówi się "kici kici". Ale nigdy jeszcze nie miał bezpośredniej styczności ze zwierzętami. My żadnego nie posiadamy, dziadkowie też więc nie było okazji do tej pory.
Obawiałam się, że Młody jak to dziecko zacznie ciągnąć koty za sierść. Albo co gorsze weźmie małego kociaka i rzuci nim, jak to robi ostatnio z każdą zabawką. O dziwo było lepiej niż się spodziewałam. Na początku trzymał się na dystans, zarówno od domowników jak i od zwierzaków. Nie dał się nawet posadzić gdzie indziej niż u Mamy lub Taty na kolanach. Po pół godziny oswoił się z otoczeniem i wyrwał na podłogę. Zaczął zwiedzać mieszkanie. Sam też podszedł do leżącego kota. Wyczuwalny był dystans w jego zachowaniu. Wyciągał rączkę do kotka i za chwilę zabierał. Na szczęście kotki właścicieli są przyzwyczajone do zabaw z dziećmi więc pozytywnie reagowały. Młody po paru próbach wyciągania i chowania rączki w końcu się zdecydował i dotknął sierści. I mu się spodobało. Zaczął głaskać kota, na szczęście nie szarpiąc :) Po chwili pojawiły się pozostałe cztery kociaki. Otoczyły Młodego a ten był zachwycony. Dotykał raz jednego, raz drugiego. Ale i tak najlepszym przyjacielem był najmłodszy paro miesięczny kociak. Chyba dlatego, że był najmniejszy i taki słodki.
Muszę przyznać, że byłam dumna z Młodego. Moje dziecko już nie jest takie malutkie i radzi sobie w innym otoczeniu niż tylko dom i znajome miejsca. Takie sytuacje są bardzo ważne w rozwoju dziecka. Tak więc tym bardziej jestem zadowolona, że dał radę.
W tą sobotę będzie spotkanie rodzinne a tam będzie piesek. Zobaczymy czy też będzie taki odważny.
Super wiadomość, że Młody tak dobrze czuję się ze zwierzakami. My w domu mamy dwa koty, mam nadzieję, że Zośka po urodzeniu się szybko z nimi zaprzyjaźni;)
OdpowiedzUsuńA więc Zośka będzie :) Ładne imię, moja Mama tak się nazywa. Jak dziecko ze zwierzętami od urodzenia przebywa to nie powinno być problemu. U wszystkich moich znajomych, którzy mają psy czy koty to dzieciaczki traktowały ich jak domowników, tak naturalnie.
Usuń