środa, 27 listopada 2013

Versatile Blogger Award

I znów łańcuszek :) Pamiętam jak jeszcze w podstawówce zaczęły się łańcuszki szczęścia. Każdy skrupulatnie przepisywał je x razy na wyrwanych kartkach z zeszytu. Później pojawiły się łańcuszki na maile czy gadu gadu. Teraz na facebooku tez ich od groma można znaleźć. Nigdy ich nie lubiłam i nie brałam w nich udziału. A tu się kolejny pojawia na blogu. Znów Pani Fanaberia Nas nominuje. Tym razem jest to Versatile Blogger Award. Muszę przyznać, że w tych blogowych łańcuszkach to chętnie biorę udział. Jest to dla mnie okazja do poznania nowych blogów. W sieci są ich tysiące
. Właśnie dzięki poprzedniej łańcuszkowej zabawie odkryłam parę naprawdę interesujących blogów, które się tak lekko czyta przy kawie a przy okazji wchodzi się w tej świat blogerski jeszcze bardziej. Tyle tytułem wstępu.

wtorek, 26 listopada 2013

Młody i koty

Młody od prawie miesiąca przestawił się z dwóch krótkich drzemek na jedną długą. Co za tym idzie popołudniu już nie śpi więc śmiało można się z nim wybrać "do ludzi" :) Prawdę mówiąc nam też już zaczęło troszkę brakować kontaktu z ludźmi, dlatego bardzo się cieszymy na te nasze sobotnie wyjścia. Ostatnio odwiedziliśmy dawno nie widzianych znajomych, którzy mają w domu aż pięć kotów. Bałam się trochę jak Młody zareaguje na to spotkanie. Jak dotąd kotka widział tylko w książeczkach i ewentualnie na spacerze. Pomału kojarzy, że do kotka mówi się "kici kici". Ale nigdy jeszcze nie miał bezpośredniej styczności ze zwierzętami. My żadnego nie posiadamy, dziadkowie też więc nie było okazji do tej pory.
Obawiałam się, że Młody jak to dziecko zacznie ciągnąć koty za sierść. Albo co gorsze weźmie małego kociaka i rzuci nim, jak to robi ostatnio z każdą zabawką. O dziwo było lepiej niż się spodziewałam. Na początku trzymał się na dystans, zarówno od domowników jak i od zwierzaków. Nie dał się nawet posadzić gdzie indziej niż u Mamy lub Taty na kolanach. Po pół godziny oswoił się z otoczeniem i wyrwał na podłogę. Zaczął zwiedzać mieszkanie. Sam też podszedł do leżącego kota. Wyczuwalny był dystans w jego zachowaniu. Wyciągał rączkę do kotka i za chwilę zabierał. Na szczęście kotki właścicieli są przyzwyczajone do zabaw z dziećmi więc pozytywnie reagowały. Młody po paru próbach wyciągania i chowania rączki w końcu się zdecydował i dotknął sierści. I mu się spodobało. Zaczął głaskać kota, na szczęście nie szarpiąc :) Po chwili pojawiły się pozostałe cztery kociaki. Otoczyły Młodego a ten był zachwycony. Dotykał raz jednego, raz drugiego. Ale i tak najlepszym przyjacielem był najmłodszy paro miesięczny kociak. Chyba dlatego, że był najmniejszy i taki słodki.
Muszę przyznać, że byłam dumna z Młodego. Moje dziecko już nie jest takie malutkie i radzi sobie w innym otoczeniu niż tylko dom i znajome miejsca. Takie sytuacje są bardzo ważne w rozwoju dziecka. Tak więc tym bardziej jestem zadowolona, że dał radę.
W tą sobotę będzie spotkanie rodzinne a tam będzie piesek. Zobaczymy czy też będzie taki odważny.

środa, 20 listopada 2013

Tarta na cieście francuskim z kiełbasą i mozarellą

Zawsze lubiłam szybkie i proste do przygotowania dania. Dlatego też uwielbiam wszelkiego rodzaju tarty i zapiekanki. Dziś podam przepis na bardzo smaczną tartę na cieście francuskim z kiełbaską i mozarellą.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Mama na chorobowym

Już od początku zeszłego tygodnia jakiś katar się do mnie przyczepił. Co by było mało to wcale się nie chciał odczepić, tylko Panią Grypę przyprowadził. Przed samiutkim weekendem ścięło mnie z nóg. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Bolał mnie każdy mięsień. Na szczęście Pan Mąż wziął urlop i się Młodym zajął aby Matka się wyleżeć mogła. No i leżałam cały piątek, sobotę i niedzielę. Młody przez te dni wstawał dopiero po 8, więc Pan Mąż wyspany i zadowolony. Młody chyba Matce na złość robi, bo dziś jak już zostaliśmy sami w domu to obowiązkowa pobudka o 6.00.
Prawdę mówiąc to ja się strasznie wynudziłam nic nie robiąc. Oczywiście pospać w dzień nie było można bo Panowie dość aktywnie spędzali ten czas tylko we dwóch, turlając się po podłodze i wydając dzikie okrzyki. Jak wychodzili na spacer, to Matka wtedy jakoś zasnąć nie mogła bo co chwilę w głowie był Młody. Czy mu nie zimno? Czy Pan Tata założył mu rękawiczki? Czy poprawił szaliczek, aby po szyi wiatr nie wiał? Czy aby na pewno nie poszedł w stronę stawu z kaczkami? (Młody jak na razie boi się tych krzyczących kaczek). Tysiąc myśli na minutę. A jak panowie wracali to harce i okrzyki trwały do wieczora. Młody grzecznie szedł spać, bez marudzenia i wyrzucania poduszki z łóżeczka. Normalnie sielanka.
Gdyby nie to, że się koszmarnie źle czułam to bym tak "chorować" mogła częściej  ;) nawet mimo wynudzenia się na maxa. A tak na serio, to mi smutno było tak leżąc samej i nie móc się pobawić z własnym dzieckiem, nie móc go nakarmić. To już chyba tak zawsze będzie, że będę tęsknić za Młodym zawsze i wszędzie.

piątek, 15 listopada 2013

Mama kąpie Młodego

Przedwczoraj mój Pan Mąż pracował do późna. To oznaczało, że sama musiałam wykąpać Młodego. Byłam tym przerażona. Nigdy sama go nie kąpałam. Zawsze Tata wszystko szykuje przed i po kąpieli. Tata też trzyma Młodego, żeby ten nie szalał za bardzo. Ja zaś Młodego po prostu myję. Aż tu nagle sama musiałam wykonać wszystkie czynności. Dodam, że Młodego nie tak łatwo umyć. To jest dziecko, które nie usiedzi w miejscu. Jest strasznie ruchliwy, chlapie wodą na wszystkie strony. Ogólnie uwielbia się kąpać. Ale za to jak się go wyciąga z wanienki to jest pisk niesamowity. Wtedy to Tata go pociesza i zabawia, żebym ja mogła go spokojnie wytrzeć itp. A wczoraj zostałam z tym wszystkim sama. Młody chyba wyczuł moje przerażenie bo był grzeczny jak aniołek. Nawet nie marudził jak mu główkę wodą polewałam. Co najważniejsze nie wrzeszczał jak go wyciągnęłam z wody. Byłam w ciężkim szoku. Ktoś mi dziecko podmienił? A może sama go będę już kąpać? Chyba do tego już dorosłam ;)

środa, 13 listopada 2013

Moje szczęście

Kilka dni temu miałam urodziny. Tradycyjnie zebrało mi się na podsumowania kolejnego roku na karku. Mimo że z reguły nigdy nic nie planuję długoterminowo to w zeszłe urodziny będąc w zaawansowanej ciąży wiedziałam mniej więcej co mnie czeka w kolejnym roku. Macierzyństwo - to było dla mnie mega wyzwanie. Przez wiele lat nie chciałam mieć dzieci. Powodów było kilka. Głównym jednak był brak odpowiedniego kandydata. Pomimo dwóch długoletnich związków, żad
en z moich ex nie nadawał się na ojca. Ale w końcu kandydat się znalazł. Szybko wzięliśmy ślub i od razu postanowiliśmy mieć dziecko. Niestety moje problemy zdrowotne opóźniły nasze plany powiększenia rodziny. Miałam więc wiele czasu na to aby przygotować się do bycia Mamą.

sobota, 9 listopada 2013

Rozmiary ubranek dla niemowląt w teorii i praktyce

Pamiętam jak zaczęłam kompletować wyprawkę dla Młodego. Zastanawiałam się jakie rozmiary ubranek wybrać na początek aby nie było za duże ani za małe. Znacznie trudniejsze zakupy okazały się jak Młody już był na świecie. Ponieważ jestem Matką oszczędną to zawsze wertuję wszystkie ulotki reklamowe polując na promocje i okazje. Bardzo często robię też zakupy w second handach. Zawsze wtedy, kiedy wypatrzyłam jakąś super okazję pojawiało się pytanie: czy aby to będzie dobre np. za miesiąc czy dwa? Jaki rozmiar kupić "na wyrost"?
Większość firm odzieżowych bazuje na następującej liście:




Młody ma dziś 9,5 miesiąca i teoretycznie powinien nosić ubranka z przedziału 74-80. A jak jest w praktyce? Rozmiaru 74 nosił może z dwa tygodnie i to jak miał 6 m-cy. Bardzo szybko urósł i wiele ubranek w tym rozmiarze kupionych na sezon letni niestety leży nie ruszone do dziś. Teraz już nie kupuję ubranek na przyszłość tylko w miarę na bieżąco. Obecnie na tapecie mamy rozmiar 80-86. Co najśmieszniejsze niektóre rzeczy nosi z rozmiarów 62-68. Chyba część producentów ubranek dla dzieci złe metki przyczepia. Bo jak inaczej to wytłumaczyć?
 

czwartek, 7 listopada 2013

Bezpieczny dom



Każdy rodzic z niecierpliwością czeka na moment, gdy dziecko zacznie pełzać, raczkować i chodzić. Nagle wszystkie szafki i szuflady w zasięgu rączek dziecka stają się niebezpieczne.
Oczywiście najprościej jest dobrze pilnować malucha. Jednak gdy rodzic jest zajęty sprzątaniem, gotowaniem czy prasowaniem, nie trudno chwilę dekoncentracji. Warto wtedy zaopatrzyć się w odpowiednie zabezpieczenia. 

poniedziałek, 4 listopada 2013

Poradnik pierwszej pomocy - wypadki na placu zabaw

Podczas szaleństw na świeżym powietrzu dziecko może się skaleczyć lub spaść z huśtawki. Niezmiernie ważne jest aby wiedzieć jak szybko pomóc dziecku, zachowując przy tym zimną krew.

Najczęstszym urazem na placach zabaw są skaleczenia i otarcia. Głównie pojawiają się na kolanach czy łokciach. Zazwyczaj takie rany nie są niebezpieczne, mimo że pieką i krwawią - wystarczy je odpowiednio opatrzyć. Co należy zrobić aby szybko przynieść ulgę naszemu maluchowi?
  1. Skaleczone lub otarte miejsce należy przemyć wodą i zdezynfekować wodą utlenioną. Najlepiej zawsze mieć w torebce butelkę wody mineralnej - nigdy nie wiadomo kiedy się może przydać nie tylko do zaspokojenia pragnienia. 
  2. Niewielkie skaleczenie następnie należy osuszyć np. chusteczką higieniczną a następnie przykleić plaster z opatrunkiem.
  3. Wezwij pomoc medyczną gdy skaleczenie jest głębokie i rozległe lub gdy wokół pojawił sie duży obrzęk albo rana zaczęła ropieć. Z reguły oznacza to, że doszło do zakażenia.