czwartek, 12 grudnia 2013

Ale gdzie ta zima?

Zauważyłam ostatnio na spacerach z Młodym, jak bardzo mało dzieci jest na dworze. Mieszkamy na dość dużym osiedlu. Zawsze Mam z dziećmi w wózkach było dużo. Jest u nas takie jedno miejsce spacerowe, gdzie jest mały staw i dużo dróżek do chodzenia wokół. Zawsze tam tłumy niesamowite, że aż czasem było ciasno. A teraz pustki. Nieliczne Mamy lub Babcie chodzą z dzieciaczkami. Czyżby zima już przyszła? I do tego mroźna? Nie. Jak na razie pogoda dopisuje. W zeszłym tygodniu było chłodno i wiało mocno. Jak Ksawery Nas atakował, to nawet ja - zwolenniczka spacerów - siedziałam grzecznie w domu. Ale od paru dni jest dość ciepło, 7-8 stopni powyżej zera o tej porze roku to luksus. Więc się tak zastanawia, gdzie te dzieciaki się podziały.

Jak już je widać, to są ubrane tak jakby mrozy syberyjskie już nastały. Po opatulane, że się w wózkach ruszyć nie mogą. Zimowe czapy a na to kaptury. Grube szaliki i rękawiczki obowiązkowo. Mało tego. Pod zimowymi śpiworkami w wózkach jeszcze grube kocyki! Teraz już wiem dlaczego tak się na Nas zawsze dziwnie patrzą. Młody przy takich jesiennych temperaturach chodzi w jesiennej czapce. Nie zimowej. Na tą przyjdzie czas jak będą mrozy. Śpiworek w wózku mamy już zamontowany ale z reguły zapięty tylko na nóżki a nie pod szyję. Rękawiczki gryzie niemiłosiernie, więc na razie sobie darujemy tę część garderoby. No i zawsze mamy otwartą budę spacerówki. Zauważyłam, że jest to niebywałym ewenementem. 90% dzieci ma budy zasłonięte. Chyba po to aby nie zmarzły w tych zimowych czapach i kombinezonach.

No cóż, Młody jak na razie nie narzeka. Na spacerach zachwycony jak zawsze. Nie marudzi, nie płacze. Po powrocie do domu jest cały cieplutki, poza jego śliczną buźką :) Więc ja się pytam: drogie Mamy po co ubieracie dzieci tak ciepło gdy tej zimy jeszcze nie ma? Co będzie jak przyjdzie minusowa pogoda? Zapewne nie będziecie wcale z domu wychodzić. No bo przecież zima będzie. Ja mam zamiar wychodzić codziennie do co najmniej -10 stopni. Chociaż na pół godzinki ale zawsze. No chyba, że będzie śnieżyca z wiatrem, to wtedy spacer sobie darujemy. Jak do tej pory moje metody nabierania odporności przez Młodego działają. Ma już prawie 11 m-cy i tylko jeden katar parodniowy za sobą. Miał wtedy 5 m-cy i zdecydowanie był za ciepło ubierany. Ale poszłam po rozum do głowy a raczej przestałam słuchać dobrych rad i zaczęłam go ubierać według tego co ja uważałam za stosowne.

Dzisiaj mijałam młodą Mamę z 2-miesięcznym dzieckiem, które darło się w niebogłosy. Pani zaczęła do mnie mówić, że nie wie co się dzieje bo dziecko jej płacze i płacze. Patrzę na to maleństwo a jego nawet nie było w tej gondoli widać. Dziecko w kombinezonie zimowym, okryte kołderką, dwoma kocykami i jeszcze zapięte pokrywą od gondoli. Powiedziałam Pani, żeby zabrała te kocyki. Jak je zdjęła, to momentalnie maluch się uspokoił. Dziękowała mi jakbym jakąś cudowną rzecz zrobiła.
Jak z tego wniosek? Nie ma co przegrzewać dzieci. Nic to nie da. A tylko w przyszłości może same kłopoty przynieść.

5 komentarzy:

  1. O tak. Ja wręcz kocham te cenne uwagi jak to moje dziecko za lekko ubrane, bo UWAGA mój Syn zamarznie serio. Ja nie przegrzewam, ubieram w zależności od pogody i jak siebie. taką mam zasadę. A na podwórku byliśmy nawet jak ksawery nas odwiedził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Nas Ksawery dość mocno wiał no bo Szczecin to "prawie" nad morzem leży ;)
      Nawet dziś mi pani sąsiadka zwróciła uwagę, że tak w sweterku dziecko o tej porze. Tyle, że to wygląda jak sweter z zewnątrz a tak naprawdę to ciepła kurtka jest. Śmiać mi się chciało :)

      Usuń
  2. Powiem Ci, że u Nas na osiedlu dzieci jest kilkoro, ale żadne nie wychodzi! Ja nie wiem czemu, nie wiem gdzie rodzice je trzymają. Wychodzę ja z córką i koleżanka z bloku obok z córką. I babki w sklepie nam mówią, że jesteśmy jedyne! Chore dla mnie to jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ogólnie zaobserwowałam, że wielu ludzi i dzieci chorych jest, przez tą zmienną pogodę. Może dlatego na dworze pustki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może i dużo dzieci chorych ale głównie z racji przegrzewania. Wczoraj np. piękne słońce, +7 stopni a dziecko w wózku ubrane w dwie czapki, kaptur od kombinezonu, obowiązkowo szalik wokół szyi. Masakra.

    OdpowiedzUsuń