Święta coraz bliżej, każdy to wie. Jako dziecko bardzo lubiłam ten czas. Z niecierpliwością czekałam aż nadejdą. Pamiętam ten zapach pomarańczy bo tylko w okresie przedświątecznym można je było kupić. Z niecierpliwością czekało się na prezenty. W tamtych czasach nawet najmniejszy drobiazg sprawiał wiele radości. Rodzinne ubieranie choinki to było coś. Mój Tata rok w rok się męczył z oprawieniem drzewka w stojak. Zapewne w tym roku też tak będzie i tradycyjnie jego choinka będzie krzywo stała :)
Jako mała dziewczynka pomagałam babci robić pierogi z kapustą i grzybami. Moim zadaniem było za pomocą szklanki wycinanie ciasta na pierogi. Ależ przy tym było zabawy. Niestety w tym roku po raz pierwszy w moim 34-letnim życiu nie będzie pierogów swojej roboty. Babcia parę dni temu nieszczęśliwie upadła we własnym mieszkaniu i złamała biodro. Szczęście w nieszczęściu, moja Mama akurat u niej była i szybko zadzwoniła po pomoc. Babcia jest już po operacji, rokowania są dobre. Najgorsze jest to, że przez najbliższy czas będzie głównie leżeć. Nie wiadomo czy wyjdzie ze szpitala na Święta. Tak więc nie zasiądzie z nami do wigilijnego stołu.
Przez ostatnie lata Święta w mojej rodzinie były smutne. Co rok ktoś bliski odchodził. Zasiadaliśmy do wigilijnego stołu w okrojonym składzie. Tegoroczna wigilia miała być wyjątkowa bo w końcu nas w rodzinie przybyło. W zeszłe Święta z niecierpliwością czekaliśmy na Młodego, że może się przedwcześnie pojawi. Te Święta to miały być wesołe święta. I pomimo tego nieszczęścia, które Nas parę dni temu spotkało, pomimo tego, że Babci nie będzie przy naszym stole, to mam przeczucie, że będą to wyjątkowe Święta.
To będą pierwsze Święta mojego syna. Chciałabym aby z tego czasu miał miłe wspomnienia. Na razie jest za mały aby cokolwiek pamiętać ale my Rodzice będziemy je długo wspominać. Dlatego też postaram się powtórzyć tą atmosferę z moich lat dziecinnych. Teraz to ja będę "zmuszać" wszystkich do śpiewania kolęd. To ja będę im nakładała każde danie do spróbowania mówiąc przy tym "musisz spróbować, bo to tradycja". To ja ich pogonię w nocy na pasterkę. To ja muszę zastąpić Babcię. Wiem, że to będzie trudne bo to kobieta niezastąpiona. Czeka mnie ciężkie zadanie. Mam nadzieję, że podołam. Przygotowania do wigilii już zaczęłam. No ale pierogów niestety nie zrobię :(
Ale cóż, w przyszłą wigilię Babcia już z nami będzie, na pewno w lepszej formie. I znów będzie tak jak dawniej.