czwartek, 3 października 2013

"Pamiątki" po ciąży

Nie od dziś wiadomo, że ciąża to nie choroba ale jednak pozostawia po sobie ślady w naszych organizmach. Ciąża, poród i karmienia piersią to duży wysiłek, który niestety często negatywnie odbija się naszym wyglądzie. Będąc w ciąży, rodząc Nasze maleństwa często my kobiety stawiamy same siebie na drugim planie. To dziecko jest najważniejsze. Niestety w pewnym momencie zmiany w naszym ciele zaczynają Nas denerwować. U mnie ta sytuacja nastąpiła około 5 miesięcy po porodzie. Pewnego dnia spojrzałam w lustro i nie spodobało mi się to co zobaczyłam. Jak sobie poradzić aby znów poczuć się atrakcyjną? Co zrobić aby móc spojrzeć w lustro i pomyśleć: ale fajna ze mnie laska :) Ale po kolei.

Pogłębił się celulit. 
Karmiąc piersią nie mogłam stosować żadnych kremów czy balsamów. Wyczytałam też, że podobno masaż antycelulitowy odpada ponieważ uwalniane są wtedy toksyny, które przenikają do mleka matki. Jedyne co mi pozostało to zdrowsza dieta i regularna gimnastyka. Z dietą na początku było na bakier bo nie miałam zbytnio czasu na robienie sałatek i tym podobnych. Każda młoda mama wie, że czasu przy maluchu jest naprawdę mało. Z gimnastyką to samo. Na fitness do klubu mnie nie stać to po pierwsze. A po drugie nawet jakbym wykombinowała trochę kasy to wieczorami jak mąż wracał z pracy to mi się po prostu nie chciało z domu ruszyć. Znów w dzień nie ma kto się dzieckiem zająć. Dlatego tu z pomocą przyszedł mi internet i darmowe programy z ćwiczeniami na youtube. Co ćwiczę? Głównie pilates (dobrze robi na mój sfatygowany kręgosłup), jogę, ćwiczę też z Chodakowską i Mel B :)
Piersi straciły jędrność.
Dopóki karmiłam piersią nie zauważałam tego problemu, bo piersi były dużo większe niż przed ciążą i takie pełne. Ale jak przestałam karmić, to masakra. Takie zwisające, nieatrakcyjne. Niby nosiłam odpowiedni biustonosz w ciąży i podczas karmienia (nieuciskający i na szerokich ramiączkach), niby smarowałam w ciąży specjalnym preparatem a jednak widok mojego biustu mnie odstraszał. Tu z pomocą przyszedł mi produkt firmy Eveline Slim Extreme 3D. Muszę przyznać, że nie bardzo wieżyłam, że mi pomoże, ale moja przyjaciółka bardzo go zachwalała więc i ja spróbowałam. Jest naprawdę skuteczny, w jakieś dwa tygodnie moje piersi nabrały jędrności i takie kształtne się zrobiły. Ważne jest to, że cena tego produktu mnie nie powaliła na ziemię bo kosztuje niecałe 15 zł.
Zaczęły wypadać włosy.
Zawsze mi wypadało dość sporo włosów, szczególnie jak tylko chciałam mieć dłuższe niż do ramion ponieważ mam dość grube i jak to mówi moja fryzjerka "ciężkie" włosy. W ciąży wręcz były piękne. Błyszczały (a zawsze miałam matowe) i wcale nie wypadały. Około 3-4 miesiąca po porodzie zaczęły mi bardzo wypadać, dosłownie garściami. Właśnie wtedy zaczyna spadać poziom estrogenów, który w ciąży hamowała wypadanie włosów. Zaczęłam trochę panikować kiedy zobaczyłam ile włosów mam na szczotce po czesaniu. Poszłam do lekarza zrobić wyniki czy aby jakiejś anemii się nie nabawiłam. Na szczęście było ok a lekarka mnie uspokoiła, że około 6-9 miesiąca po porodzie wszystko wróci do normy. Na wszelki wypadek zaleciła mi przyjmowanie wit. B1 i pomogło.
Przebarwienia na twarzy.
Ciemne plamy wokół oczu pojawiły się u mnie jak jeszcze nie wiedziałam, że jestem w ciąży. Jest to tzw. ostuda i jest ona wynikiem hormonów ciążowych. Podobno zwykle znikają same około pół roku po zakończeniu karmienia. U mnie ten czas jeszcze nie minął i nadal mam te przebarwienia. Na szczęście da się je zatuszować korektorem. Jeśli nie znikną to udam się do dermatologa z prośbą o jakiś dobry krem rozświetlający.
Wisząca skóra na brzuchu.
Niestety mimo licznych ćwiczeń i diety nadal z tej części ciała nie jestem zadowolona. Nigdy nie miałam płaskiego brzucha a to co jest teraz jest jeszcze gorsze. Podczas ciąży smarowałam brzuch specjalnie do tego przystosowanym mleczkiem ale jak widać nie pomogło. Na szczęście nie pojawiały się żadne rozstępy. Żałuję, że po porodzie nie kupiłam pasa poporodowego, podobno daje dobre efekty. Myślałam, że jak w ciąży za dużo nie przytyłam to brzuszek szybko zniknie. Nie poddaję się i walczę nadal, zobaczymy z jakim efektem.

Drogie Mamy, między przewijaniem, usypianiem, karmieniem, praniem, sprzątaniem i gotowaniem znajdźmy też chwilę na relaks dla Nas samych. Ja nauczyłam się część obowiązków przekazać mężowi aby znaleźć czas dla siebie. Nie było to łatwe bo z natury jestem taka Zosia Samosia. Ale z biegiem czasu zaczęłam przymykać oko na pewne niedociągnięcia w pracach domowych wykonywanych nie przeze mnie. Dzięki temu mam czas na to aby poczuć się dobrze sama ze sobą. Pamiętajmy: szczęśliwa Mama to szczęśliwe Dziecko.

3 komentarze:

  1. Skóra na brzuchu niestety jest problemem i u mnie. I jeszcze pionowa linia brązowa przez brzuch mi została. Lekarz mówi, że kiedyś zniknie tyle, że ja jestem już dwa lata po porodzie i nadal jest. Nie wiem co robić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skóra na brzuchu a w dodatku okropne rozstępy... :( mam je na całym brzuchu i nogach :( w ciąży smarowalam sie rożnymi balsamami i olejkami, lecz niestety bez skutku :( wyglada to tragicznie.. juz wiem, że to mi nigdy nie zniknie.. szczerze mówiąc nie byłam przygotowana na takie "pamiątki" nawet spodenek krotkich nie można ubrać, a nie wspominając o bikini.. do wagi wracam stopniowo, powoli...brzuch znika, lecz biodra pozostają :( a co do włosów.. ROZPACZ!. W 4 miesiącu po porodzie wypadają mi garściami... nie dość że moje włosy były typowo cienkie i lamliwe a w dodatku nie było ich za wiele, to teraz nie ma prawie nic.. Jest naprawdę źle... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Skórę na brzuchu można wyćwiczyć, widzę to po sobie. Nie jest jeszcze tak jak bym chciała ale regularne ćwiczenia przynoszą efekty. Tylko trzeba być konsekwentnym. Mi niestety czasem starcza zapału na krótki czas. Ale się nie poddaję. Włosy przestaną wypadać, tak więc głowa do góry :), nie zaszkodzi używać szampon z czarną rzepą.

    OdpowiedzUsuń